Na wylot tym razem kula Cię przeszywa
Żółta wstęga, żadna tam swastyka
Nic nie zgadza się, licha wasza propaganda
Głupcy zasad się pilnują, oczekują na komanda
Rzekli, że błękitna,
Kiedy krew była czerwona
W iście szeregowy sposób skroń Twa kulą postrzelona
Kulą postrzelona
Kulą postrzelona
Grzeję do żyjących trupów łuską
Federalne się wzmacniają, kto stał-patrzył, a kto usnął
Tak spokojnie na ekranie
Admirację sobieś chlusnął
Telefony komórkowe niosą śmierci ton
Korporacji ziąb
W kamień stoczy Cię, jeśliś głąb
Magazynek nabili elektroniką w gotóweczce
Spakowali dziewiąteczkę, rypnęli w porę bombeczkę
Gaz narkozy, oczka zmruż, jak Alcatraz każda jama
Matkojebców każda bania w pizdę, w chuj rozjebana
Raptem na chatę wjazdu ofiara zdycha
Mówią, "Skacz!", "Jak wysoko?", pyta
Raptem na chatę wjazdu ofiara zdycha
Mówią, "Skacz!", "Jak wysoko?", pyta
Magazynek nabili elektroniką w gotóweczce
Spakowali dziewiąteczkę, rypnęli w porę bombeczkę
Gaz narkozy, oczka zmruż, jak Alcatraz każda jama
Matkojebców każda bania w pizdę, w chuj rozjebana
Nie uciekniesz od gwałtu mózgu mas
Przewiń taśmę, puść to jeszcze raz
I posłuchaj jeszcze raz i jeszcze raz, i jeszcze raz,
Aż umysł twój ogarnie zakrzepicy chwast
Łykasz wszelki humbug, co Ci perorują
Skupujesz wszelki produkt, co Ci wypędzlują
Mówią, "skacz", "jak wysoko", pytasz
Społem z mózgiem zdychasz
Z pierdoloną kulą w głowie osychasz
Raptem na chatę wjazdu ofiara zdycha
Mówią, "Skacz!", "Jak wysoko?", pyta
Raptem na chatę wjazdu ofiara zdycha
Mówią, "Skacz!", "Jak wysoko?", pyta
Grzecznie też stoisz w tej linii
Ufasz, acz władcy kłamliwi
Fladze kłaniasz się
Kulę masz we łbie
Kulę masz we łbie
Masz kulę w swoim pierdolonym łbie!
Żółta wstęga, żadna tam swastyka
Nic nie zgadza się, licha wasza propaganda
Głupcy zasad się pilnują, oczekują na komanda
Rzekli, że błękitna,
Kiedy krew była czerwona
W iście szeregowy sposób skroń Twa kulą postrzelona
Kulą postrzelona
Kulą postrzelona
Grzeję do żyjących trupów łuską
Federalne się wzmacniają, kto stał-patrzył, a kto usnął
Tak spokojnie na ekranie
Admirację sobieś chlusnął
Telefony komórkowe niosą śmierci ton
Korporacji ziąb
W kamień stoczy Cię, jeśliś głąb
Magazynek nabili elektroniką w gotóweczce
Spakowali dziewiąteczkę, rypnęli w porę bombeczkę
Gaz narkozy, oczka zmruż, jak Alcatraz każda jama
Matkojebców każda bania w pizdę, w chuj rozjebana
Raptem na chatę wjazdu ofiara zdycha
Mówią, "Skacz!", "Jak wysoko?", pyta
Raptem na chatę wjazdu ofiara zdycha
Mówią, "Skacz!", "Jak wysoko?", pyta
Magazynek nabili elektroniką w gotóweczce
Spakowali dziewiąteczkę, rypnęli w porę bombeczkę
Gaz narkozy, oczka zmruż, jak Alcatraz każda jama
Matkojebców każda bania w pizdę, w chuj rozjebana
Nie uciekniesz od gwałtu mózgu mas
Przewiń taśmę, puść to jeszcze raz
I posłuchaj jeszcze raz i jeszcze raz, i jeszcze raz,
Aż umysł twój ogarnie zakrzepicy chwast
Łykasz wszelki humbug, co Ci perorują
Skupujesz wszelki produkt, co Ci wypędzlują
Mówią, "skacz", "jak wysoko", pytasz
Społem z mózgiem zdychasz
Z pierdoloną kulą w głowie osychasz
Raptem na chatę wjazdu ofiara zdycha
Mówią, "Skacz!", "Jak wysoko?", pyta
Raptem na chatę wjazdu ofiara zdycha
Mówią, "Skacz!", "Jak wysoko?", pyta
Grzecznie też stoisz w tej linii
Ufasz, acz władcy kłamliwi
Fladze kłaniasz się
Kulę masz we łbie
Kulę masz we łbie
Masz kulę w swoim pierdolonym łbie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz